Lucas Papaw maść


Lucas Papaw ointment to produkt wielofunkcyjny na bazie / tylko z jednego składnika – mianowicie sfermentowanych owoców papai. Ten egzemplarz to must-have każdego domu w Australii, a uwielbiany i zawsze obecny w kosmetyczkach celebrytów i ich MUA. O składzie w zasadzie jednoosobowym nie wiele można dodać, natomiast omówmy krótko jego działanie :). Konsystencja tego produktu to typowa zbita maść, coś podobnego do lanoliny, ale sztywniejsza. Wiadomo, jak jest cieplej robi się nieco luźniejsza. Ma swój prawie nie wyczuwalny zapach, także nikomu nie będzie przeszkadzać. Jest tłusty i gęsty, ale zostaje tam gdzie go zaaplikujemy, ja to nazywam „tempy tłusty” tj. że po prostu nie przesuwa się i nie marze po całej skórze. Kupiłam go głównie z myślą o pielęgnacji ust i w tej roli spisuje się rewelacyjnie. Miałam problem ze skórą ust, mianowicie ich struktura zrobiła się szortska i w dotyku jak tartka. Dość dziwne zjawisko, któremu nic nie pomagało, zaczęłam się nawet obawiać, że będę musiała wybrać się do dermatologa. Cóż - nie musiałam. Po 3 dniach używania tego smarowidła problem po prostu zniknął. Skóra ust jest gładka i nawilżona. Dla mnie osobiście pobił Lanolips i inne pomadki, których do tej pory używałam. Stosuję go przeważnie wieczorem, na noc. Rano nie siedzi mi na ustach, nie czuję go wcale, ale za to usta są „plump” i czuje się bardzo komfortowo z nimi. Co do innych właściwości, sprawdziłam jedynie ugryzienie komara – swędzenie odeszło po kilku chwilach, a także smarowałam lekkie skaleczenia to zdaje się, że przyspiesza ich proces regeneracji, szybciej tworzy się strupek. Poza tym producent twierdzi, że z powodzeniem możemy używać tego kosmetyku na drobne oparzenia, oparzenia słoneczne, otarcia, skaleczenia, czy nawet odparzenia pieluszkowe. Ten wyciąg z papai zamknięty jest w tubce z twardego plastiku z aplikatorem do ust. Ja wybrałam najmniejszą pojemność 15g, natomiast dostępne są 25gr, 50gr a także 100, w tubkach i słoikach. Cena jest przystępna – 30 zł już z przesyłką z Australii. Myślę, że po tym spotkaniu, na stałe zagości na moich półkach.

Polecam serdecznie :)

Komentarze

  1. Zaciekawiłaś mnie! Co prawda firmę skreśliłam przez mało udane spotkanie z Dr Paw Paw Original Balm, który zniechęcił mnie przez efekt smaru na ustach. Za to dojrzałam teraz w ofercie Moisturising Balm, który poza papają posiada miód manuka. Może skuszę się właśnie na niego. Niemniej ja cały czas jestem w zespole lanoliny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Dr mnie jakoś nie zainteresował na początku tym bardziej ze wolałam i tak sięgnąć po oryginalna wersje ;) Lanolips na dłuższa metę jest dla mnie za tłusta dlatego szukam dalej :)

      Usuń
  2. Dr Paw Paw i Lucas Papaw to 2 różne firmy. Również byłam zachwycona działaniem na usta tej maści. Ale trochę zniechęciłam się kiedy znalazłam informację, że tylko 4% to fermentowana papaya, a 96% to olej mineralny. Teraz testuję Lanolips.
    Pat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lanolips jest dla mnie za tluste wiec szukam alternatywy. Procenty procentami jeśli coś działa to poprostu działa i się tego trzymam. A ten Dr to nie wiem skąd się wziął

      Usuń

Prześlij komentarz

All the cool kids leave a comment

Popularne posty