Ministerstwo Dobrego Mydła Olejek z nasion malin



Ostatnio do mojej codziennej wieczornej pielęgnacji dołączył olejek z pestek malin od Ministerstwa Dobrego Mydła. Przyznam, że nie czytałam zbyt wiele na jego temat, pamiętałam ogólnie panującą pozytywną aurę wokół jegomości, więc przy okazji wpakowałam go do koszyka. 
Jakże malinowo mnie zaskoczył. 
Olejek jest bardzo dobrym nawilżaczem nocnym. Nocnym - ponieważ na dzień nie mam ani czasu ani cierpliwości by czekać aż się wchłonie, mimo, że robi to bardzo szybko jak na produkt tego typu. 
Produkt, 30ml, zamknięty w ciemnej fiolce ze szkła z porządną pipetą. Do tego ascetyczna etykietka rodem ze starych aptek. Moja bajka.

Zapach - dość neutralny i bardzo lekki - pierwsze skojarzenia to zapach oleju lnianego, trochę ziemisty,  ale zupełnie nienachalny, na skórze praktycznie nie wyczuwalny. Także żadnych malin się nie spodziewajcie, sorry Winnetou. 
Ale wlaśnie tu olejek zdaje pierwszy egzamin - zero sztucznych zapachów i tego typu ulepszeń.
Konsystencja - należy do tych lżejszych, w kierunku suchych - zależy w jakim stopniu Twoja skóra jest odwodniona. Raz pije mi go błyskawicznie, raz znika po ok 10 minutach. Łatwo się go rozprowadza na cerze. Ma kolor pomarańczowy, ale oczywiście nie przekłada się to na koloryt skóry.
Po wchłonięciu skóra nie jest ani tłusta, ani zupełnie matowa, ani rozświetlona. Wygląda po prostu jak zdrowa i nawilżona skóra, której już prawie niczego nie brakuje ;)




Olej bardzo fajnie nawilża i odżywia skórę, rano jest mięciutka i sprężysta. Ogromny plus to to, że olejek zupełnie nie zapycha mojej skóry, która ma do tego tendencję, oraz, nie przetłuszcza jej. Jest to kolejna perełka za małe pieniądze. Zauważyłam również szybsze gojenie się ran po krostkach, czy nawilżenie suchych "placków" na ciele, bo do takich rzeczy również można go stosować - olejek ten pokazuje mi coraz swoją wszechstronność, i myślę, że jest to zasługa dużej koncentracji witamin A i E. Wyczytałam również, że olejek stanowi naturalny filtr słoneczny, ale hej, pamiętajcie, że dodatkowy SPF jeszcze nigdy nikogo nie zabił ;)

Tak czy inaczej - gorąco polecam zapatrzeć się w ten olejek, bo myślę, że większość z Was będzie naprawdę zadowolona.



 

Komentarze

  1. Póki co jestem ogromną fanką oleju z pestek śliwki, ale malinowy ostatnio także dodałam do wishlisty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem szczerze, że malina wygrała tylko dlatego, że ten śliwkowy pachnie marcepanem, któreggo ja nie lubię bardzo lol ;))

      Usuń

Prześlij komentarz

All the cool kids leave a comment

Popularne posty