Hydraluron serum nawadniające
Dziś obiecane kilka słów o serum nawilżającym angielskiej marki Indeed Hydraluron. Serum rozsławione przez Caroline Hirons, podobno "guru" w strefie pielęgnacyjnej. Serum ma w sobie jakże-modny-ostatnio kwas hialuronowy, którego zdaniem jest łączyc cząsteczki w jedno wielkie nawilżenie naszej skóry w głębszych jej warstwach.
Serum to nic innego jak zwykły przezroczysty żel o ani gęstej ani lejącej treści. Tubka jest mięciutka i w miarę da się ją kontrolować. Produktu jest 30 ml, ale jako że jest to żel - jest to produkt bardzo wydajny.
Dla przypomnienia:
kosmetyk stosowany na skórze mieszanej w kierunku normalnej, odwodnionej.
Żel wchłania się błyskawicznie zaraz po umyciu twarzy. Nie zostawia żadnej tłustej ani lepkiej powłoki, przygotowuje skórę na właściwy krem nawilżający/wybrany przez nas jako kolejny krok w pielęgnacji. I to jest ważne - wg producenta serum nie jest samodzielne, i również się pod tym podpisuję. W zamiarze miałam stosować go jako zamiennik do kremu nawilżającego, ale to się nie sprawdza. Dlaczego? Bo tak powiedziałam :) Żartuje.
Serum bardzo szybko się wchłania, natychmiastowo. Byc może właśnie dlatego wydaje się, że przenika gdzieś głębiej ze względu na swoje właściwości. Pamiętajmy, że producent twierdzi, że jest to 100% czysty kwas hialuronowy, zamknięty w postaci żelu (co prawda, można znaleźć małe co nieco dodatkowe w składzie, ale można w zasadzie uznac, że nie istnieje). Czytałam dużo recenzji, ale znalazłam tylko jedną czy dwie która mówi o następującym zjawisku - skóra po pewnym czasie po nałożeniu serum i jego wchłonięciu napina się. Ma się wrażenie lekkiego ściągnięcia, a dla przekory powiem liftingu. Dla mnie osobiście średnie uczucie, znika natomiast zaraz po nałożeniu kremu nawilżającego. I właśnie z tego powodu nie jest alternatywą dla standardowego nawilżacza. Poza tym serum zawsze było domyślnie stworzone pod krem. Nie zapycha porów, są takie jak w fazie wyjściowe - czyli zalezy co mamy. Moje są w miarę w dobrym stanie, i podatne na zapychanie, więc obserwowałam bacznie. Skóra po 3,5 tygodnia czuje się lepiej - jest milsza w dotyku, właśnie tak jakby miała w końcu trochę więcej wody niż jej serwowałam. Koloryt jest łagodnieszy, absolutnie nie jest podrażniona ani zaczerwieniona. W tym momencie ograniczyłam się już do używania go 2-3 razy w tygodniu - zależy jak się czuję i jak wygląda moja skóra. Czasami po prostu widać, że czegoś jej brakuje. Każda z nas powinna to robic.
Czy polecam ? Tak ! Pod warunkiem, że uda się ją dorwać w polskich warunkach. Moja jest z Allegro, a Twoja skąd będzie? :)
Ręka do góry, kto w swojej pielęgnacji stosuje jakiekolwiek serum? A może to zbędny krok?
Aktualnie jestem na etapie szukania nowego serum.
OdpowiedzUsuńTwój opis brzmi ciekawie, ale ja skłaniam się ku GoCranberry i ich serum intensywnie nawilżającemu.
nigdy o nim nie słyszałam, dzięki ;)
UsuńLubię różnego sera, jestem od nich od lat uzależniona. Forma może być różna, ważne by działało :)
OdpowiedzUsuńKwas hialuronowy poznałam lata temu i z uporem maniaka kupowałam go na BU, łączyłam z olejami i bawiłam się w samoróbki ;) Z czasem mi przeszło, bo jednak wolę gotowce a zwłaszcza kwas hialuronowy w ciekawym połączeniu.
Bardzo sobie chwalę ofertę Decleora, P&R, iS Clinical a od jakiegoś czasu Filorgę Hyal Defence. Mam też w użyciu kojące serum z Avene i jest niezłe. MOC dobra serwuje mi Dermalogica z serii Ultra Calimng itd. Mogę wymieniać w nieskończoność :)
Szkoda, że nie dałaś składu INCI.
dzięki za podpowiedzi. Ja lubię ten krok, z zwłaszcza pamiętam mojego ulubieńca rujnujacego portfel z Chantecaille Vital Essence, nie lubie jednak serum na bazie oleju, bo to nigdy niestety nie bedzie z tego dzieci.
UsuńPozstaram się w wolnej chwili uzupelnic skład ;)
No niestety tak to już jest, że każda cera lubi coś innego :) W takim razie wykreśl Decleora, bo to właśnie olejowe koncentraty.
UsuńDzięki :* bo znalazłam na stronie Boots'a ale oni czasem lubią wrzucać szczątkowe składy, a głębiej nie kopałam ;)
Ja od dawna stosuję pod krem potrójny kwas hialuronowy 1.5% i jestem bardzo zadowolona z działania.
OdpowiedzUsuńpotrójny, brzmi nie źle, z pełną mocą :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tym serum. Bardzo lubię takie lekkie konsystencje.
OdpowiedzUsuńtak, jest ultra lekkie :)
UsuńOj ciekawy kosmetyk nigdy nie miałam takiego
OdpowiedzUsuńmuszę go wypróbować
Tez mnie zaciekawił, chyba się na niego skuszę :)
Usuńproszę bardzo :)
UsuńMi sie jusz jedna tubka zkonczyla,i biegne po druga, bo jest super:)
OdpowiedzUsuńświetnie, mam nadzieję, że nastepną nie będę miałą problemu ze znalezniem :)
UsuńMyślę, że serum to fajna sprawa w pielęgnacji, taki dodatkowy zastrzyk tego, czego akurat nasza skóra potrzebuje ;)
OdpowiedzUsuńtak, nie codziennie ale świetna sprawa
UsuńStosuje sera, ale na razie nic mnie nie powaliło na kolana.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak to prezentuje się bardzo ciekawie i będę się zastanawiać, czy się za nie nie zabrać :-)
myśl myśl myśl :)
Usuńja właśnie zaczęłam dodawać do kremu kwas hiarulonowy 1% i też jestem pozytywnie zaskoczona działaniem
OdpowiedzUsuńtak też chcialam ale pozniej to mi sie trafilo więc poszłam na calosc :)
UsuńMyślę, że efekt ściągnięcia może się pojawiać dlatego, że serum hiarulonowego bądź kwasu hialuronowego nie powinno się kłaść na suchą twarz. Powinna być lekko wilgotna. W przeciwnym razie takie kosmetyki mają działanie odwrotne do zamierzonego.
OdpowiedzUsuńJa nadal debatuje nad kupieniem tego produktu :)
OdpowiedzUsuńhttp://veneaa.blogspot.com/
Stosuję serum - i to niejedno, od dawna. Nie zawsze, raczej "uderzeniowo", żeby czemuś zaradzić.
OdpowiedzUsuńNie wiem, co to serum ma w składzie, ale uczucie ściągnięcia może się pojawiać, jeśli kwas hialuronowy ma zbyt "ubogie towarzystwo". Ten składnik powinno się stosować z jakąś warstwą okluzyjną.