January shopping

Więc :) Byłam na zakupach. A co.

Od ostatnio obiecanej wstrzemięźliwości upłynęło wystarczająco dużo czasu tak więc postanowiłam, że już czas i pora, a pewne okazje nie dały mi wyjścia :) Nie ma tego dużo, ale dla orientacji pokażę, czego można będzie się spodziewać w najbliższym czasie tutaj. Plus, mam kilka opinii na temat produktów z poprzednich szaleństw, dużo gorszych jak może nie którzy pamiętają :) więc mam nadzieję, że znajdę chwilę i coś Wam o nich wspomnę. A tymczasem, do mojego kufra online przez ostatnie 1,5 miesiąca wpadło kilka poniższych.

Żel pod prysznic z migdałem i kwiatem pomarańczy (czy ktoś mi powie czy to pachnie jak ich słynny olejek?) i pomadka Nuxe Reve de Miel czyli marzenie o miodzie na suche i spierzchniete usta. Woda winogrona Caudalie o której co niektórym buzia się nie zamyka :) kolejna butla mojego ulubionego mleczka do mycia buzi, który złapałam za 50% korzystając z jeszcze świątecznych kuszących kuponów promocyjnych, 3 butelka płynu micelarnego Loreala, której 4 długo nie kupie - czemu?nie wiem, to jednak nie jest wielka miłość. No i na koniec serii pielęgnacyjnej coś co udało mi się zdobyć w powiedzmy przyzwoitej cenie to serum z kwasem hialuronowym Hydraluron. Jest to nowy członek teamu do pielęgnacji mojej codziennej i zasługuje na pełne 5 minut na ramach skromnego mojego pisarstwa.

Na koniec chwila kolorówki - krem tonujący oraz puder mineralny austaralijskiej marki BECCA, na którą rączki zacieram już długi długi czas bo podoba mi się ich koncepcja i założenia. Galilu oraz kilka innych drogerii online mają w swojej ofercie Becce ale nie oszukujmy się - ceny są mocno przesadzone, na szczęście udało mi się zdobyć puder i podkład na ebay w moich kolorach łącznie za 100 zł. Score ! dodatkowo wielki powrót bazy Urban Decay, kiedyś miałam ją jeszcze w starej "budzie",szukałam długo tańszego zamiennika ale bez skutku. Skorzystałam z tajnego kuponu na lookfantastic.com przysyłanego na maila i kupiłam duże opakowanie 11 ml za 49 zł. Jestem zadowolona, nic więcej mi nie trzeba. Może kiedyś skuszę się na bazę NARSA ale do tego jeszcze wrócimy. I ostatnie to kosmetyk kupiony pod wpływem jednej amerykańskiej YouTuberki, a mianowicie błyszczyk z kwasem hialuronowym powiększający usta japońskiej marki Naris Up Wrapping Lip Essence. 

Z jakiej jednej rzeczy którą ostatnio kupiłyście jesteście bardzo zadowolone? Podzielcie się :)