Clarins Liquid Bronze Self Tanning - samoopalacz do twarzy i dekoltu
Używam tego kosmetyku już długi czas, jest to moja druga a może nawet i 3 buteleczka, i uzmysłowiłam sobie jakiś czas temu, że wcale Wam o niej nie opowiedziałam nigdy. Dzisiaj poprawię moje maniery i przedstawię jeden z najlepszych samoopalaczy do twarzy na rynku.
Mowa o mleczku do twarzy i dekoltu Clarins Liquid Bronze Self Tanning. Tak więc czy jest wspaniały i dlaczego tak zawrę w kilku konkretnych punktach:
- produkt ma konsystencję lekkiego, cienkiego mleczka o zwykłym białym kolorze
- właśnie ze względu na swoją treść wystarczy mała ilość by pokryć twarz szyję i dekolt, co służy oczywiście wydajności produktu
- nie pachnie jak samoopalacz - zapach bardzo delikatny, lekko słodki, z czymś mi się kojarzy ale nie mogę zidentyfikować, może jak jakieś ciasteczka :) szybko się ulatnia i co najważniejsze - to że jest w składzie nie przyczynia się do podrażnienia skóry
- nadaje piękny ciepły złoto brązowy kolor, jest bardzo subtelny i nie nachalny i najważniejsze - nie wygląda sztucznie - sprawie że buzia wygląda promiennie i po prostu zdrowo, nie jest pomarańczowy, bardzo trudno jest zrobić sobie nim krzywdę, nie robi plam ani zacieków, wchłania się momentalnie, nie zostawia filmu ani nie jest tłusty
- oprócz nadania nam koloru kosmetyk spełnia też funkcje pielęgnujące - nawilża i zmiękcza skórę
- jedna aplikacja trwa około 3-4 dni, jeżeli nałożę dwa razy - dzień po dniu- to nawet 5-6 dni
- schodzi z twarzy całkowicie nie zauważalnie i równomiernie
- jedna aplikacja trwa około 3-4 dni, jeżeli nałożę dwa razy - dzień po dniu- to nawet 5-6 dni
- schodzi z twarzy całkowicie nie zauważalnie i równomiernie
Stosuję go 1-2 razy w tygodniu - po umyciu twarzy i nałożeniu codziennego kremu nawilżającego, nakładam mleczko cienką warstwą na twarz i szyję i idę spać :) Używam do tego dłoni, płatek kosmetyczny też się sprawdza ale uważam, że pochłania część kosmetyku więc trochę na dłuższą metę się marnuje. Zawsze po skończeniu nakładania trzeba umyć dokładnie ręce. Kilka razy zaniedbałam ten proces i mimo, że nie było plam ani śladów po mleczku to jednak gdzieś w zakamarkach czułam lekki zapach typowego samoopalacza - mimo, że tak jak wspominałam wyżej -nie czuć go w normalnym użytkowaniu na twarz. Osobiście zrezygnowałabym kompletnie z zapachu w takim produkcie, chyba, że jest to sprytny sposób marki Clarins na ukrycie tego typowego mało atrakcyjnego zapachu samoopalacza.
Opisy na butelce są dla użytkowników bez użyteczne. Ani składu ani żadnych pomocnych wskazówek. Poza tym cena w Sephora to ok 115 pln za 125 ml. Upolowałam na Allegro za 65 pln i tak jak powiedziałam, mleczko jest wydajne więc trochę złotówek nam się rozkłada.
Polecam serdecznie wypróbować chociaż raz w życiu, zwłaszcza teraz, kiedy letnie opalenizny raczej już wszystkim zeszły, a na nowe jeszcze trochę poczekamy. Nie chodźcie na solarium. Just don't.
Ocieplacie swoje buzie lekko czy to bez sensowny pomysł i niech-żyje-naturalne-blade-lico? :)
boję się takich produktów do ciała, a przed tymi do twarzy to już uciekam gdzie pieprz rosnie :P
OdpowiedzUsuńale skoro taki dobry i równomiernie skórę opala, to może dam mu szansę :)
wiem cos o tym, ale tym naprwde krzywdy nie da sie zrobic i nie wyglad sie jak umpa lumpa. Poza tym nie odznacza sie przy lini wlosow czy brwi wiec to tez na plus ;)
Usuńoj do twarzy też się boję używać do ciała natomiast stosowałam i powiem ,iż rezultat marny
OdpowiedzUsuńdo ciala nie jest przeznaczony wiec nie wiem po co go nawet w tej kategorii rozpatrywac bo wiadomo ze wypadnie marnie ;) jest dalikatny, wlasnie po to zeby wszystko poszlo zgodnie z planem
UsuńMiałam go i bardzo go lubiłam, myślę, że do niego wrócę jak skończę Collistara:)
OdpowiedzUsuńchociaz jedna odważna :)
UsuńRaczej unikam samoopalaczy. Latem sięgam tylko po balsamy brązujące do ciała, bo mam fotoalergię i nie mogę się opalać, a wstyd wyglądać tak całkiem jak córka młynarza:)
OdpowiedzUsuńhehe ten jest w porządku, uwierz ;)
UsuńPonieważ nie opalam się wcale, to moje blade lico straszy, choć wiele osób mnie na opalanie namawia, bo opalam się na czekoladowo :-) Ja słońca unikam od kilku jak ognia, bo mam dużo znamion :-) Stąd też samoopalacze również nie ciągną mnie :-) Ale produkt ciekawy - kiedyś miałam ochotę spróbować tych kropelek z Collistara, ale sobie darowałam :-)
OdpowiedzUsuńNie używam samo opakalaczy kto jak woli.. Szczerze nie uważam to za brzydkie byle tylko nie przesadzać
OdpowiedzUsuńpatyskaa.blogspot.be