Used up Marzec
Niewielkie zużycia ostatniego miesiąca. Brak wiosny zdecydowanie mnie rozleniwił nawet w tej dziedzinie. Kilka słów i wniosków po tej rundzie przedstawia się następująco;
1. Ziaja Intima - mleczko do higieny intymnej. Jedno wielkie NIE. Wodniste, ucieka przez palce, właściwości pielęgnacyjne w zasadzie znikome... Nie będziemy tu rozmawiać o wedżej-dżej, ale nie polecam tego produktu, wracam z pokorą do Lactacydu,best ever.
2. Fenjal Sensitive - mleczko do mycia ciała, bardzo fajne, bez sztucznych barwników, nawilżające i łagodzące suchą skórę, którą miałam w okresie zimowym. Mimo obecności SLS spisywał się bardzo dobrze, ma przyjemny delikatny zapach, kupię ponownie.
3. PLU Scrub - zabij, a nie wiem co dalej bo wszystko jest po japońsku :) Dostałam go kiedyś w prezencie i jest rewelacyjnym peelingiem do ciała, zawiera czerwony żeń-szeń, kwas hialuronowy, kolagen i zmieloną naturalną skorupkę orzecha. Pachnie wytwornie, świeżo. Wiem tylko, że kosztuje około 70 pln, ale jest doskonały.
4. Origins Gloomaway - grapefruitowy suflet nawilżający do ciała. Dobrze nawilżał, konsystencja jakby miękka, rozprowadza się bez problemu, wchłania błyskawicznie i dobrze nawilża. Zapach lekko gaśnie i utrzymuje się blisko skóry. Żałuję, że nie mamy Origins w PL na wyciągnięcie ręki. Polecam i chcę więcej.
5. Dermalogica Gentle Cream Exfoliant - peeling enzymatyczny, jeden z bestsellerów tej marki i szczerze mówiąc nie spotkałam lepszego do tej pory. To moja druga tubka i na pewno nie ostatnia. Efekty widzę odrazu - skóra jest rozjaśniona, koloryt wyrównany, pory lekko odblokowane, zauważalnie czystsze. Zapach dośc medyczny ale nie przeszkadza w niczym. Dosyc kosztowny, ale warty każdej złotówki. Robię przerwę na nowy peeling enzymatyczny z Organique, jeśli nie podoła to wracam do tego.
6. Chantecaille Vital Essence - serum anti-age. Miałam je ok 2 lat, złapałam okazyjnie za ebayu za 140 pln, cena rynkowa...x3 O.O, więc póki co nie zagości ponownie na moich półkach, chyba że ebay ponownie okaże się łaskawy :) Serum wyglądało bardzo ciekawie - miało przezroczysty żel w którym była rozpuszczona witamina C i inne dobrodziejstwa. Szukam zamiennika, ale będzie to bardzo trudne.
7. perfumy Mont Blanc Presence D'une Femme - wielkie wow, ponieważ to sytuacja niespotykana w moim przypadku. Zapach - absolutnie nie dla każdego - są dosyć ciężkie, ale nie przytłaczające, na początku trochę męskie, za co je właśnie uwielbiam, nie ma tu dziewczęcej słodyczy, zawsze kojarzył mi się z dorosłą, pewną siebie, ale z przymrużonymi oczami, w dobrze skrojonym garniturku kobietą (nie to, żebym taka była lol).
8. Murad Essential-C Day Moisture SPF30 - krem na dzień z filtrem i witaminą C. Bardzo dobry krem, filtr skuteczny, nie zapchał porów, nie wysuszył, nie bielił skóry. Czasami skóra lekko miała satynowe wykończenie, które bardzo lubię, a nie znoszę kiedy skóra jest matowa i płaska, bo to wygląd dodający lat. Pachniał trochę jak sztuczne pomarańcze, ale dało się przeżyć, bo szybko się ulatniał. Polecam.
9. Decleor Hydra Floral eye crem - krem pod oczy, miał bardziej konsystencję żelu niż kremu. Na początku spisywał się tylko 'dobrze', używałam rano więc fajnie łagodził lekkie opuchnięcia. Ale szybko się zorientowałam, że nawilżenie jest bardzo krótkie, miałam wrażenie, że skóra pod oczami jest bardziej sucha jak była, miał tendencję do rolowania się i siedzenia na skórze mimo cienkiej warstwy. Po jakimś czasie zaczął mnie po prostu irytować. Nie polecam.
10. Rene Furterer Volumea - duża próbka szamponu dodającego objętości. Nie zauważyłam nic szczególnego poza tym, że dobrze oczyszczał włosy, ale to za sprawą sls. Przyjemny świeży zapach, tyle. Na pewno nie kupię pełnego opakowania.
11. Kiehl's Midnight recovery Concentrate - największe rozczarowanie miesiąca. Jest to serum - olejek na noc zawierający liczne kompleksy nawilżające i odbudowujące. Pachnie intensywnie, moim zdaniem olejkiem lawendowym. Próbka 2 ml wystarczyła mi na 2 tyg ! Jest to bardzo wydajny produkt, co rekompensuje wysoką cenę. Pierwszy tydzień - skóra jak marzenie - nawilżona i miękka, odskakiwała jak piłeczka, drugi tydzień - wysypisko śmieci. Odstawiłam, i dałam jej ochłonąć i zagoić się, po czym zaczęłam używać ponownie i powtórka z historii plus tym razem zapchane pory. Nie dla mnie niestety.
Kolejne takie podsumowanie nie prędko chyba :) Ale za to miejsce na nowe zachcianki i sumienie czystsze :p Jeśli miałyście styczność z którymś z powyżej dajcie znać o Waszym doświadczeniu ;)
Jestem bardzo zainteresowana porównaniem tych peelingów. Znalezienie porządnego enzymatycznego to nie lada osiągnięcie.
OdpowiedzUsuńjak tylko będzie mój to na pewno dam znac ;) Dzięki ;)
Usuńchwała lactacydowi, ja nawet nie próbuję innych żeli. gentle cream exfoliant-biję pokłony po każdym użyciu, cudotwórca. mont blanc chyba nawet nigdy nie wąchałam. jaki jest Twój ulubiony zapach?
OdpowiedzUsuńtak - Lactacyd i Dermalogica to doskonałe produkty :) Mont Blanc tak jak napisałam, nie ma wielkiej rzeszy fanów, i cieszę się bo nie czuc go na każdym rogu ulicy tak jak np. Euphorię ;) Moja ścisła trójka to właśnie Mont Blanc, Burberry The Body i bardziej lekko Gucci II (różowe). Czasami je mieszam i wtedy już raczej nie ma szans, żeby spotkac cos podobnego.
UsuńJuż na pierwszym zdjeciu zaciekawił mnie tajemniczy, metalowy przedmiot...nie znam tych perfum i chętnei je obwącham przy najbliższej okazji ;)
OdpowiedzUsuńhehe zobacz sobie, ale jakby co to kupuj przez perfumerie internetowe, bo cena w sephora zabija, ponad 350 pln.
UsuńPlu Scrub :D ciekawiutki, szkoda ze po japonsku :D
OdpowiedzUsuńno mówię Ci, same krzaki na etykiecie ;D
UsuńNa jaki peeling się skusiłaś? PEELING ENZYMATYCZNY Z ZIOŁAMI ? ja się skusiłam na 100g glinki Ghassoul i bardzo zadowolona jestem. Ciekawa jestem jakie produkty masz teraz zamiar kupić i przetestować :)
OdpowiedzUsuńa nie wiem ,dopiero go namierzam żeby kupic, ale to ten nowy w zakręcanym sloiczku :) A o glince bedzie nastepnym razem, jestem zadowolona z efektow ale moja skora nerwowo to ledwo znosi niesety :/
Usuńminus glinki to śmierdzi jak jakiś środek do czyszczenia toalety, znoszę 15 minut i zmywam ją bo i zasycha,ale dobrze oczyszcza skórę, a peeling to myślałam że już zakupiłaś i masz bo napisałaś że: "Robię przerwę na nowy peeling enzymatyczny z Organique, jeśli nie podoła to wracam do tego. "- więc mnie zaciekawiłaś bo kosmetyki z Organique przypadły mi do gustu.
Usuńjeszcze mi go listonosz nie przyniósł ;D ja też bardzo lubię Organique :)
UsuńTo ostatnie serum to wstrzeliłaś sie nieźle bo ostatnio coś głośno o nim na you tube :P wiesz z olejkami jest taki problem, że np. u mnie aby zastępowały krem to muszą być dobrze dobrane lub w takim stężeniu dobrane aby nie było problemu z zmyciem pozostałości rano a np. olejek arganowy jak miałaś czysty w swoich łapkach i nakładałaś a potem myłaś rączki to raczej ciężko łapki doczyścić. Także na skórze też ta nadmierna warstwa zostaje i bum masz babo syf :P
OdpowiedzUsuńno i to jaki syf, smustoszenie jakiego dawno nie widziałam :/ ale swoją drogą dosc dobrze się wchłaniał i nic na to nie wskazywało, więc próbki jednak zbawienne się okazują często ..
UsuńZ tego wszystkiego, to używałam jedynie płynu do hi z Ziaji i też nie byłam zadowolona, a teraz używam Lactacyd i muszę się z Tobą zgodzić, że jest najlepszy :)
OdpowiedzUsuńtak, juz nie zmieniam :)
UsuńChętnie wypróbowałabym ten peeling do ciała :) Kosmetyki japońskich marek są naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
zostałam bardzo zaskoczona pozytywnie, jak go gdzieś namierzę to oczywiście dam znac :) Pozdrawiam
UsuńTeż się chyba skuszę na ten Lactacyd - zarówno z Dove jak i z Ziajki nie byłam do końca zadowolona. Ciekawi mnie też jednak Teva-Pliva Fem B - ponoć świetny:)
OdpowiedzUsuńoo nie słysząłam o nim :) Pobuszuję więc jeszcze, ale Lactacyd nigdy nie zawodzi ;)
Usuńnie znam niczego, a ziaji bede unikac!
OdpowiedzUsuńzdecydowanie ;)
UsuńJa chyba nigdy nie przestane podziwiać kobiet, które tak ładnie wszystko zużywają - mnie to nigdy nie wychodzi XD Podziwiam wiec :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Jutro idę po pracy na pocztę ;-)
są lepsi, ale dziękuję za miłe słowa :)
Usuń:) ! :*
I tak Ci dobrze poszło:))
OdpowiedzUsuńhehe no poklepałabym się po ramieniu :)))
UsuńA to mnie zaskoczyłaś tym Kiehl's Midnight recovery Concentrate, a zwłaszcza, że dosłownie wczoraj wieczorem doszła do mnie długo wyczekiwana paczka z tym serum 30 ml. Mam jednak wielką nadzieję, że u mnie się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńja mam bardzo wrażliwą skórę tak więc się nie zniechęcaj i trzymam kciuki :)))
UsuńTego enzymatycznego peelingu z Dermalogica jeszcze nie używałam, ale mam zamiar to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńSkąd miałaś próbkę Kiehl'sa? :))
OdpowiedzUsuńdorzucono mi do zakupow na ebay ;) Ale widzialam na allegro również , pozdrawiam
UsuńMuszę kupić ten balsam z Fenjal:))
OdpowiedzUsuńto żel/mleczko do mycia ale balsam jest również bardzo fajny :)))
UsuńJa też żałuje, że Origins jest tak słabo dostępny :( także Chantecaille, który ma świetna kolorówkę :/ czekam na kolejne denko ;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że kiedyś się doczekamy tego i jeszcze NARSA, Laury Mercier, UD, i lista się nie kończy ;)
UsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńTrafiłam przypadkiem, bo zauważyłam Twoją wzmiankę na On the white couch o marce Dermalogica. jestem w intensywnej fazie poznawania tej firmy :) Na początek poszła seria UltraCalming a widzę, że dobre noty zebrał peeling enzymatyczny. Co prawda moim odkryciem jest Phenome pod tym kątem, ale bazując na recenzjach na MUA plus Twoja chyba pokuszę się o kolejny zakup :))
Pozdrawiam :)
peeling ten to ich bestseler i klasyk można już powiedziec :) bardzo lubię markę za ogól i filozofię, nie spotkałam się jeszcze z kosmetykiem od nich z którym nie miałabym sukcesu. na moim celowniku obecnie olejek pre-cleanse, mimo że bardzo stronię od olei :) a peeling polecam :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńPowiem Ci, że olejek mam w użyciu od ponad miesiąca i to był świetny zakup. Patrząc na pozostałe rzeczy z mojego pakietu UltraCalming wiem, że ponownie nie kupię paru rzeczy lub inaczej. Kupię, ale jak będę potrzebowała konkretnego produktu. To wtedy wiem, że mogę się na nich oprzeć. Na razie jednak zaspokoiły moje potrzeby na długo :) Najlepszym zakupem jest koncentrat z tej serii, cudo :)
UsuńTrochę żałuję, że tak późno odkryłam tę markę, ale... nie ma tego złego ;) A co ważne, mam do niej dostęp bez zbędnych zabiegów.
Pozdrawiam :) i dziękuję za ciepłe przyjęcie :)))
Nie mogam znależć informacji o Origins Gloomaway, a wpadł mi w oko.
OdpowiedzUsuńTakiej opini potrzebowałam, dzięki!!!!
Pozdrawiam serdecznie