Nivea Lip Butter Malina + Róża
Szaleństwo na masełka do ust Nivea dopadło i mnie. Wybrałam smak Malina i Róża (mimo, że do zapachów różanych nie pałam miłością). Pierwsze skojarzenie to jak zapewne wiecie malinowa Mamba, dokładnie, nie mniej, nie więcej. Zapachu róży nie czuję, ale skutecznie tonuje zapach maliny, coby nam się za słodko nie zrobiło. Opakowanie jest metalowe, małe i poręczne, ale mieści w sobie pokaźną ilość produktu. No właśnie - opakowanie. Ma plusy i minusy, najgorszym z nich jest to, że nie zawsze każdy dysponuje czystymi rękami, więc ten produkt unterwegs się nie nadaje zbytnio. Poza tym? Nie widzę żadnych minusów.
Skład nie jest jakimś szaleństwem również, bo znajdziemy parafinkę, masło shea, czy glicerynę czyli standardowe natłuszczacze, ale mimo wszystko te masełko ma to coś, co sprawia, że mam ochotę ciągle je nakładać :) Konsystencja jest zbita, po lekkim potarciu mięknie i pozwala się zaaplikować. Jak widać, kolor malina +róża to idealny kolor baby pink, nie odzwierciedla się jednak to na ustach, a daje lekką mleczną poświatę. Jeśli macie napigmentowane usta jak ja to zadziała również jako lekkie stonowanie. Nie klei się w ogóle (nie znoszę tego dlatego nie używam błyszczyków), spokojnie można wyjść z nim na wietrzne dni. Nawilża dobrze, ale nie bardzo dobrze-czytaj: jeśli masz problemy z bardzo suchą skórą ust to możesz się lekko rozczarować, poza tym zmiękcza skórę ust, po pewnych czasie wchłania i daje przyjemne uczucie nawilżonych ust.
Wiem, że będzie to produkt do ust, który będę kupować na okrągło. Interesuje mnie jeszcze wersja Original, czyli bez zapachu i koloru, niczym klasyczna pomadka Nivea, ale to przy okazji. Natomiast reszta smaków typu wanilia i macadamia kompletnie mnie nie interesuje, tym bardziej, że masełko macadamia nie ma dla mnie zbyt atrakcyjnego zapachu.
Cena zależy od miejsca, widziałam za 9 pln ale i za 12,99, tak czy tak opłaca się, bo jest to jeden z lepszych produktów do ust dostępnych na wyciągnięcie ręki. Wiem co mówię, bo mam małe kuku na punkcie pielęgnacji ust i mały zbiór, który powoli wymyka się spod kontroli. Bo 10 czy 15 produktów do pielęgnacji ust to wciąż za mało ...
Dajcie znać czy planujecie lub macie jedne masełko i jakie są Wasze odczucia ;)
też mam różane i jest dla mnie bardziej udane niż karmelowe, lubię je używać, ale jeszcze bardziej wąchać:]
OdpowiedzUsuńja zanim posmaruję to obowiązkowy 'sniff' ;D
UsuńHeh, muszę zobaczyć je u kogoś, kto je kupił, bo na mnie produkty Nivea działają jak płachta na byka. Po prostu nie mogę ich używać. Dlatego najpierw u kogoś pomacam ;-)
OdpowiedzUsuńhehe tak zerknij gdzie się da, mnie tak odrazu też Nivea nie rusza także wiem o czym mówisz ;)
UsuńNie mogę się przekonać do tego masełka,po kilku nieudanych nawilżaczach do ust od Nivea,już ich nie kupuję.
OdpowiedzUsuńich pomadki są raczej średnie i nie mają efektu wow, ale ten produkt im się udał :)
UsuńMam i póki co czeka w kolejce aż wymęczę to z TBS :P
OdpowiedzUsuńhehe o k :)
Usuńnie mam, ale ja to potrzebuje ciężkiego kalibru, a poza tym wolę sztyfty, jak napisałas unterwegs to słoiczkowe nie nadają się
OdpowiedzUsuńno właśnie, spory mankament :/
Usuństrasznie mi się podoba teb balsam ,ale jak na razie nie mogę go dostac nigdzie
OdpowiedzUsuńhmm najszybciej w Rosmanie :)
Usuńskusiłam się na takie samo masełko, ale jednak Tisane w słoiczku to jest to, usteczka są lepiej odżywione i nie trzeba ich tak często smarować jak tym balsamikiem Nivea, przynajmniej ja tak twierdze :)
OdpowiedzUsuńdla mnie na równi z Tisane ;)
Usuńmam to samo masełko, uwielbiam! próbowałam jeszcze tego karmelowego, nie jest złe (w senie zapachu, bo właściwości te same)ale malina&róża to moje ulubione:) nie mogę się bez niego obejść!
OdpowiedzUsuńpod względem zapachu zgadzam się, wygrywa :)
UsuńSzkoda, że nie jest w formie sztyftu :)
OdpowiedzUsuńPrawda? :) myślę że wtedy więcej osób by je kupiło
Usuńzapach jest piękny ;)
OdpowiedzUsuńprzypomina nieco dzieciństwo ;)
UsuńMam macadamię i od niedawna również malinkę i pomimo że mają identyczny skład to wyraźnie czuję różnicę w działaniu - macadamia jest moim mistrzem nawilżania i odżywiania, nie trafiłam dotąd na lepszy produkt, a mam wymagające usta. Natomiast malina jest po prostu dobra. Dziwne.
OdpowiedzUsuńhmm... no faktycznie dziwne :))) może różnicę daje to co umieścili pod hasłem 'Parfum'...
UsuńNa te masełka szał panuje już od jakiegoś czasu, też mam wersję malinową, ale jakoś mnie nie zachwyciła. O ile kolor i zapach to istny raj i ogólnie bardzo moje klimaty to działanie i wygląd na ustach to bardzo bardzo przeciętna sprawa. Ostatnio doszłam do wniosku, że pomadki od Nivei są słabe, o ile "smaki" mają super to działanie jest bardzo krótkotrwałe i trzeba wszystko jeszcze raz aplikować i tak w kółko.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bubel, ale powąchać czasem lubię :)
no jeśli ktos ma problemy z nawilzonymi ustami to pomadki i masełko nie dadzą rady :)
UsuńJa mam właśnie wersję macadamia i wanilia i zapach bardzo mi się podoba. Odwrotnie niż Ty chyba malinowy zapach by mi się podobał dużo mniej. Obawiam się nawet czy nie zacząłby mnie denerwować.
OdpowiedzUsuńmnie irytuje właśnie wanilia i to ciach i moment i już nie mogę zniesc :)))
UsuńMam ten balsam w wersji toffi i jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
w moim przypadku się nie sprawdził , ale moje usta sa bardzo wymagające .
OdpowiedzUsuńa no właśnie, tak jak przypuszczałam :/
Usuńmnie kusi jego wersja z karmelem :) muszę go przytulić jak będę w PL :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie :)
Usuńtylko żebym nie zapomniała, bo już ostatnio miałam przytulić i przypomniało mi się jak wróciłam do IRL :P
Usuńhehe ja to wszedzie biorę moją tajną 'listę' siedzi cichutko w portfelu :))))
UsuńBardzo fajny i śliczny blog. Uwielbiam produkty z Nivea do ust. Obecnie używam pomadki z żurawiną i maliną, ale to masełko zapowiada się ciekawie;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i śledzę ;)
dzięki za miłe słowa :) Lubię wszystko z żurawiną więc pewnie kiedys zagości w mojej armii :)
UsuńJa używam Tisane w słoiczku (bo wersja w pomadce jest dużo gorsza). A przymierzam się teraz do zakupu z Nuxa Reve de Miel.
OdpowiedzUsuńzgadzam się że Tisane w słoiczku jest o niebo lepszy niż w sztyfcie. chętnie się dowiem więcej o NUXE bo opinie podzielone są i sama nie wiem co robic ;)
UsuńMnie nie skusił, nie lubię tego typu produktów do ust, w sensie macane palcami :)
OdpowiedzUsuńja też nie przepadam, ale w domu nie ma problemu :)
UsuńJa mam wersję macadamia i bardzo ją lubię, ale używam tylko przed snem, bo w pracy ta aplikacja byłaby uciążliwa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńu mnie na noc też sparwdza się najlepiej ;)
Usuńhehehe, kazdy musi mieć jakieś kuku :) ale ja mam wiecznie suche usta, więc rozumiem :) buziaki!
OdpowiedzUsuńno właśnie! :)
Usuńuwielbiam, tylko ja mam vanilie z macadamia, uwielbiam ja, moje usta tez :) a zapach swietny:)
OdpowiedzUsuńwitam więc w drużynie :)
UsuńChciałam ostatnio kupić to masło. Jednak doszłam do wniosku, że najpierw muszę zużyć moją całą kolekcję LipSmackerów :P
OdpowiedzUsuńu mnie niestety wygrała tym razem ciekawosc niż rozsądek :) hehe ale tak jak mówię, lubię mazidełka do ust więc nic mi się nie zmarnuje :)
UsuńŁadnie wygląda na ustach. I pewnie obłędnie pachnie.
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze do zużycia dwa masełka z TBS, więc nowego nie kupię :)
tak, mam ochotę to zjesc :) hehe
UsuńWygląda pysznie! <3
OdpowiedzUsuńMiałam karmelowy i był cudny, muszę wypróbować jeszcze ten! :)
koniecznie :);)
UsuńMam wanilię ;-)
OdpowiedzUsuń:))) wszystkie są podobno świetne
UsuńJa mam innego ulubiońca cieżko dostepnego na terenie Polski(tak mi się wydaje). Jest to masło z Lush o nazwie Honey trap.Mam problem z suchymi ustami cały rok dla mnie bomba ale cena 5,5 funta:/
OdpowiedzUsuńno ale na pewno na długo wystarcza, poza tym, skoro działa to jest wart swoich pieniędzy, nie łatwo znalezc cos, co naprawde dobrze sie spisuje ;)
Usuńskoro pachnie jak malinowa mamba to az sama chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhehe dokładnie tak pachnie :)
UsuńBrzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńi takie jest ;)
UsuńHej ;) zajrzyj na pocztę ;)
OdpowiedzUsuń