Clarins Lip Perfector 02
Piszę po raz trzeci tę recenzję, a jak blogger znowu zacznie żartować to poddaję się.
Clarins Instant Lip Perfector w kolorze 02 Apricot. Jest to balsam do ust z odrobiną koloru. Kiedyś wspominałam, że nie jestem lipgloss girl, a tak właściwie, to nie posiadam żadnego :p Nie znoszę tego, że się kleją a po krótkim czasie zostawiają białą okropną linię na ustach. A więc stwierdziłam, że wcale ich nie potrzebuję.
Jak widać, dopuszczam małe wyjątki, jak ten powyżej. Kupiłam w promocji za 35 pln i szczerze mówiąc więcej nie jest wart.
- nie jest klejący ani trochę. ani troszeczkę.
- zostawia ładną, mokrą poświatę na ustach
- nie spływa z ust
- nie wchodzi w zmarszczki (przy najmniej kolor który posiadam, za inne się nie wypowiadam)
- pojemnosc 12 ml czyli całkiem sporo.
- aplikator w postaci gąbeczki - czy to higieniczne mogłabym dyskutować
- po ściśnięciu lekko tubki produkt wychodzi na jej powierzchnię, ale w wystarczającej ilości
- ciemne usta ładnie tonuje (akurat na dzisiejszych zdjęciach mój pigment nie jest zbytnio widoczny, ale za to macie piegi :))
- nawilżenie - sprawa indywidualna. Ja mam raczej suche usta dosc często, wiec po 2-3 godzinach muszę aplikować ponownie, bo albo znika albo się wchłania. tego nie mogę ustalić. Dla kogoś bez nadmiernych problemów będzie doskonały.
Clarins w swojej ofercie ma jeszcze dwa inne kolory - 01 jest różowy z drobinkami, 02 - brzoskwioniowy bez drobinek oraz 03 - odcień nude. Kolor 02 daje najmniejsze krycie z całej trójki i najbardziej pasuje do mojego odcienia cery. Pięknie pachnie wanilią, jeśli ktoś lubi, bo jest to bardzo słodki zapach, ale nie utrzymuję się na ustach długo.
Czy kupię ponownie, nie wiem. Jeśli będzie w promocji to tak, ale myślę że za tę cenę można spokojnie kupic coś lepsiejszego, bardziej nawilżającego. Niezmiennie moim ulubionym balsamem pozostaje CO Bigelow My Favourite Lipbalm, albo nasz polski Tisane. Natomiast polecam każdemu, kto nie lubi błyszczyków, ale próbuje zacząc przygodę ;)
a ja go uwielbiam i nie wyobrażam sobie, żeby go nie miec, jest rewelacyjny zimą, kiedy zastępuje mi i balsam i błyszczyk :-)
OdpowiedzUsuńcieszę się :) ja poprostu muszę miec odrobinę coś bardziej nawilżającego ;)
UsuńWitam w klubie anty-błyszkowych kobiet :-) Mam ze 3, które spokojnie znoszę, ale poza tym nie ma siły, żebym te super klejące się usta polubiła. Ten jednak wygląda u Ciebie całkiem naturalnie :-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie dlatego da się go znieśc :) hehe czesto sie niektórzy dziwią "jak można nie lubic błyszczyków", a no można :)
Usuńz max factora jest bardzo fajny chyba max effect i nie klei się na ustach, bardzo fajnie nawilża i nadaje lekki kolor ;) zużyłam już chyba 2 opakowania ;D Clarinsowego błyszczyka nie miałam, ale może kiedyś mnie natchnie na niego ;)
OdpowiedzUsuń2 opakowania tego samego produktu? To chyba faktycznie jest dobry :) mało kiedy kupuję cos ponownie, wiec jesli juz to musi byc to dobre, dzięki za cynk :)
UsuńKocham go za zapach:)
OdpowiedzUsuńwaniliowy budyń ;D
Usuńładnie wygląda, wkradam się do waszego klubu anty błyszczykowego, klejenia nie cierpię, i przyklejania się włosów, bleee, ale same błyszczyki lubię oglądać(opakowania) i podziwiać i czasami coś kupię bo tak bardzo mi się podoba, ale potem nie używam i w końcu się pozbywam - jak to napisałam, to doszłam do wniosku, że to jednak jest chore:D
OdpowiedzUsuńNo to co, raczej nie kupować tego Clarinsa, bo Twoja recenzja to tak 50/50 ?
hahaha kiedyś też tak miałam, bo na ustach owszem pięknie się mieni i aiii no ale to tyle,bo póżniej się okazuje że po przejściu 50m pół błyszczyka jest już na policzku :)
Usuńjak złapiesz w jakiejś fajnej cenie to tak :) w oryginale się nie opłaca.
ładny efekt na ustach i genialny aplikator:)
OdpowiedzUsuńtak, wygodny i higieniczny :)
Usuńmam odcień 01 :) ps. przy okazji zapraszam na Pachnący Konkurs Bath&Body Works :)
OdpowiedzUsuń