Trochę prawie słońca :)
Lubię bronzery. NARS Laguna i Chanel Solei Tan de Chanel, są dość drogie jak na moją studencką kieszeń, ale ciężko na nie pracowałam i zdobyłam oczywiście okazyjnie :) bo ja to tak mam, zamiast 3 "takich o" wolę jeden "wow"...
Moje próbki przedstawiają produkty w świetle dziennym, ale od razu mówię, że w sieci dostępne są duże lepsze swatche, ale cóż :)
Nars Laguna - mam go już ponad dwa lata i niby się już kończy ale zostanie na pewno na kolejne pół roku. Jest to typowy puder brązujący, ma w sobie złote drobinki, widoczne na buzi w słoneczku. Naturalnie brązuje, na upartego do konturowania też przejdzie. NARS dostępny w Polsce tylko dzięki Allegro.
Chanel Soleil Tan de Chanel - (no co za nazwa...) najnowsza zdobycz, bronzer w kremie przechodzący w puder. Konsystencja co najmniej dziwna, ale bardzo fajna. Ma ładny zapach, owocowy, nie zapycha porów i nie uczula. Nadaje się dobrze do konturowania twarzy, jest matowy, mimo mikroskopijnych drobinek, które nie pojawiają się na buzi, jak już wszystko ładnie zaaplikujemy. Ciężko z nim podróżować bo jest taaaaaaaaki duży.Nałożony złym pędzlem może wyglądać niekorzystnie, poza tym każdy najlepiej nakładać lekką ręką. Sądząc po ilości starczy prawdopodobnie na wieki...
Osobiście wolę Chanel z powodu braku drobinek, ale nie którzy to lubią przecież. Obydwa produkty cieszą się popularnością, także decyzja należy do Was.
Bardzo fajną tańszą opcją jest bronzer firmy The Body Shop, w złotym opakowaniu. Bardzo naturalny, starcza na długo i w miarę dostępny.
Macie ulubione bronzery?
super! ;)
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie! ;) zapraszam
http://someefreedom.blogspot.com/
Na mojej liście jest laguna, lubię bardzo Hoola Benefitu, pozdrawiam Kashya
OdpowiedzUsuń