Oskia Renaissance Cleansing gel




Oskia Renaissance Cleansing gel to żel do mycia twarzy. Nie jest to jednak typowy zwykły żel do mycia tj. wcale się nie pieni. Ma natomiast konsystencję balsamu do mycia typu Emma Hardie czy Clinique Take the day off cleansing balm. Jest to w zasadzie pierwszy kosmetyk w mojej łazience tego rodzaju, a ze względu na swoją treść długo się przed nim wzbraniałam. Nie potrzebnie. Zacznijmy od buteleczki. Jest świetna - biała minimalistyczna z pompką typu airless (niestety nie widać ile nam zostało). Dalej zapach. Mija się z tym co opisują w necie "lekko słodki,owocowy" - albo ja nie wiem jak pachną owoce albo oni niech zmienią dilera, bo ja czuje tam róże! Jak już wiecie, za różanym zapachem nie przepadam, ale ten jest tak delikatny, że jestem w stanie to tolerować nawet z niejaką przyjemmnością. Kolor ma pomarańczowy/brzoskwiniowy (że niby coś dyni zabrali). Dodam jeszcze, że żel ma dość naturalny skład z witaminkami, marka celuje w proste rozwiązania.

 

Dozuję dwie pompki na rękę i nakładam kolistyki ruchami na suchą buzię, masuję skórę co w połączeniu ze skoncentrowanym żelem jest bardzo przyjemne (no i ten filmik o masażu twarzy Lisy Eldrige...:) Konsystencja jest dość tłusta ze względu na swoje olejki w składzie, ale pod wpływem wody zmienia się w białą cienką emulsję i zmywa się prawie do końca. Prawie - bo zostaje nawilżenie. Bałam się bardzo tego, bo filmy na mojej twarzy źle rokują. Ale nie w tym przypadku. Nie wiem jak oni to zrobili, ale te połączenie działa. Ładnie oczyszcza, ale nie pozbawia naturalnej warstwy skóry (typowe żele z pianką bardzo odtłuszczają skórę, że skrzypi jak w reklamie Mr. Muscle), nie ściąga, wygładza i zmiękcza skórę. Mam chęć ją ciągle muskać ;)) Nie zmywam nim oczu, czasami, ale nie ma już na nich makijażu wtedy.

 

Ogólnie jestem bardzo zadowolona z tego żelu, używam go 2-3 razy w tygodniu, zależy. Pozbyłam się suchych skórek/placków na mojej mieszanej skórze, rano nie budzę się z tłustym czołem (co dla mnie też jest zawsze wskazówką). Wierzę, że sięgnę po niego cześciej gdy sezon nam się lekko ochłodzi, październik, listopad - będzie idealny. Polecam wypróbować kiedyś, Oskia jest górnopółkowa więc i nie najtańsza, ja swój kupiłam z kuponem , normalna cena to ok 140 zł za 150ml. Jest wydajny na szczęscie. Trudno powiedzieć czy zdetronizował mojego ulubieńca Alpha-H Balancing Cleanser with Aloe Vera, to są dwa różne produkty, każdy ma plusy, każdy jest wyjątkowy.

 

Jakie jest Wasze zdanie do mycia twarzy tego typu balsamami? Marketing czy rewolucja?  


Komentarze

  1. Krążę wokół marki od kilku miesięcy i w końcu nadszedł moment kiedy zeszłam z zapasów, dlatego ucieszyłam się widząc Twojego posta i opinię. Teraz będę szaleć :)
    Lubię tego typu produkty do mycia/oczyszczania, w większości się sprawdzają i chętnie zapraszam różne formuły. Niektórym podziękowałam jak np. Emma Hardie, ale Oskia nie daje mi spokoju. Muszę przekonać się na własnej skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej wrazliwej i sklonnej do zapychania i odwadniania skórze spisuje się bardzo dobrze, więc mam nadzieję, że nie bedziesz rozczarowana :))

      Usuń
  2. Osobiście uwielbiam tą formę demakijażu i oczyszczania twarzy, a o tym żelu już myślałam jakiś czas:) Teraz mam starego ulubieńca właśnie z Clinique, ale jak tylko się skończy sięgnę po ten:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak tylko znajdę czas to obejrzę cały filmik Lisy bo sama od niedawna wykonuję masaż twarzy codziennie chociaż te 3-4 minuty ale może jakieś nowe ruchy u niej podpatrzę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe powiem Ci że dwa tygodnie mnely cos tam sobie "próbuje" ale zaczynam czuc roznice, bo zobaczyc to pewnie bede widziala za 20 lat :)

      Usuń
  4. Znów dałaś mi do myślenia, nad kolejnym produktem, który pewnie trafi na listę "co trzeba by obczaić" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam chęć na tą markę. Gdzie kupujesz ich kosmetyki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm.. lookfantastic.com i na beautybay widzialam ich, ogolnie tego typu stronki, zobacz na cultbeauty i beautyexpert

      Usuń
  6. Uwielbiam takie balsamy do mycia. Bardzo podobny w konsystencji i właściwościach jest balsam do mycia twarzy Giorgio Armani. Balsam pod wpływem ciepła rąk zamienia się w olejek. Jest bardzo przyjemny dla skóry , mimo że ma konsystencję olejku nie pozostawia tłustego filmu, wręcz przeciwnie. Skóra jest czysta ale nie przesuszona.
    Tej marki jeszcze nie miałam ale myślę, że w najbliższym czasie zainteresuje się tym balsamem :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

All the cool kids leave a comment

Popularne posty