Dermalogica Precleanse olejek do mycia twarzy


Dermalogica Precleanse to olejek myjący do twarzy. I wcale nie przypadkiem nazywa się Precleanse. Olejek służy jako mycie "wstępne" - zupełnie działa to jak faza mycia wstępnego w zmywarkach :) Produkt ten jest przeznaczony do udziału w procesie tzw. doublecleansing, o którym coraz częściej się mówi. Wierzę, że niektórym wyda się to może bez sensu albo pomyślą, że to zbyteczne. Podwójne mycie twarzy za pomocą olejka oraz kosmetyku do mycia twarzy jest całkiem logiczne, chociaż nie pozbawione celów czysto handlowych. Bo przecież konsumenci muszą kupić dwa produkty, a nie jeden. Dygresja. 
Olejek jest w plastikowej buteleczce z korkiem i "dziubkiem", który nie sprawia większych problemów, ale łatwo rozlać i zmarnować ten osobliwy eliksir :) Olejek rozpuszcza tłuszcz i brud, który jest na powierzchni skóry, przygotowując ją do właściwego czyszczenia za pomocą kosmetyku myjącego -  żelu/ mleczka, egal.
 

Olejek ma lekko żółty kolor, pachnie jak niektórzy twierdzą "pięknie i cytrusowo" - moim zdaniem ani to pięknie ani cytrusowo. Mimo, że zapach teoretycznie jest wynikiem naturalnych olejków eterycznych użytych do stworzenia tego kosmetyku to i tak uważam, że jest nieco sztuczny. Olejek jak to olejek - jest tłusty - ale nie jest to gruby. Czy to ma sens? Nałożony i wmasowany w skórę na buzi nie jest tempy i przyjemnie po niej "jeździ". Po zmoczeniu rąk w wodzie olejek zmienia się w białą emulsję (wygląda jak mleko), która przestaje momentalnie być tłusta i bez problemu pozwala zmyć się wodą. Kilka razy spróbowałam umyć twarz samym olejkiem bez użycia innego kosmetyku.
 

Po myciu skóra jest zmiękczona, gładka i bez śladu kosmetyku na twarzy. Poza tym, zmywa wszystko razem z nagromadzonym sebum przez cały dzień, ale nie ściąga skóry i nie zostawia na niej tłustej warstwy. Skład znajdziecie poniżej. Gwoli wyjaśnienia małego: nigdy nie piszę słowo w słowo tego, co obiecuje nam na pudełeczkach producent ani nie praktykuję kopiuj/wklej z sieci, bo jest to dla mnie trochę....nudne. Osobiście pomijam takie fragmenty recenzji, przyznaję się bez bicia. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś szuka o czymś opinii to zna obietnice produktu/producenta, a chce sprawdzić czy to prawda. U mnie zawsze znajdziecie moją wersję prawdy :)
 

Jeśli jednak myślicie, że to wszystko tutaj to serduszka i kwiatki to teraz bańka niech pryśnie. 
Po pierwsze - cena - kompletnie z kosmosu 150 zł za 150 ml nie jest warte w moim odczuciu, bo w środku to nie są żadne łzy Pegaza (osobiście skorzystałam z promocji na Truskawce z punktami lojalnościowymi i kupiłam go za 95 zł);
po drugie - któryś ze składników niestety mi nie służy, bo dostałam kilku krost tuż po kilku dniach od "wprowadzenia" produktu w obieg wieczornej pielęgnacji. Dałam mu szansę drugi raz po odstawieniu i wygojeniu się niespodzianek - niestety sytuacja się powtórzyła;
I po trzecie - nie mam problemu umyć buzi tym samym żelem dwa razy, więc ten kosmetyk nie jest dla mnie niezbędny. Wiem, że bardzo dużo osób jest zadowolonych i bardzo się cieszę, z sukcesem się nie dyskutuje. Decyzję jednak zostawiam Wam, ponieważ produkt jest bardzo dobry niestety nie odpowiedni dla mojej skóry. 

 Co z tym olejowaniem? :) Let's talk.

  

Komentarze

  1. O nie, podwójne mycie twarzy jest nie dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie olejek ląduje na samym końcu, czyli w zastępstwie żelu/mydła/pianki i co tam jeszcze jest :D więc nie traktuję całego procesu jako podwójnego mycia twarzy ;)

      Usuń
    2. próbowałam na wszelkie sposoby, lepiej szło jak szedł na pierwszy ogień ale jak sam to odrazu wysyp..

      Usuń
  2. no no, ale se cenę zażyczyli :/
    ja takich zmywaków nie używam, więc pozostaję ich pokusom obojętna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. łzy Pegaza.... dobre :), ja skusiłam się na małe opakowanie jak zalukałam u Ciebie i też jakoś bez rewelacji, dużej butli nie kupię, powróciłam do sprawdzonej pianki Clean&Clear, która zmywa mi wszystko z facjaty.

    Zapraszam na małe rozdanie u mnie na blogu,
    do zgarnięcia lakier z OPI i tusz do rzęs

    Pozdrawiam szanowną koleżankę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe dzięki ;) pianki mnie bardzo wysuszają więc po nie nie sięgam. Pozdrawiam również :)

      Usuń
  4. U mnie on się rewelacyjnie sprawdza i jestem z niego szalenie zadowolona, doceniłam szczególnie to w momencie kiedy miałam małą katastrofę na twarzy i nic innego do mycia, czy demakijażu w roli wstępnego myjaka nie nadawało. Także Dermalogica uratowała mi skórę dosłownie. Przyczepię się do dozownika, wolałabym pompkę.
    Myślałam, że znalazłam coś tańszego bo kupiłam z TBS oliwkę myjącą z serii rumiankowej. Jest dobrze, ale nie aż tak więc chyba jednak zostanę przy PreClenase. Polska cena jest kosmiczna ale z drugiej strony bardzo wydajny i wiele zależy od tego jak dana skóra na niego reaguje.
    Szkoda, że przyczynił się do takiej niespodzianki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem Ci, że zdziwiłam się trochę bo już z Dermalogicą trochę się kumpluję i nigdy mnie nie zawiodła. Co prawda u mnie żadne oleje jakiejkolwiek firmy się nie sprawdzają tak myślałam, że będzie troche inaczej. Nie mniej jednak będą go polecac, a że coś mi osobiście zgrzyta i byłam poniekąd na taką ewentualnosc przygotowana to już moja osobista porażka ;)

      Usuń
    2. Zdarza się, bo przecież nie ma prooduktów idealnych i pełnej oferty jednej marki, która jest na tip top. Sama dostrzegam pewne słabe punkty, są produkty które można odpuścić, do innych dobrze jest dopasować lub zmienić podejście. Zbieram się do wstępnego posta na ten temat, ale jeszcze czekam bo chcę mieć pełen obraz. Jednak wiem, że np. seria UltraCalming, choć dobra to nie wszystko jest tzw. must have i nawet Daily Microfoliant dla mnie samej jest specyficzny, dobry ALE musiałam dopasować pod siebie jego właściwości. Na pewno nie podażyłabym za radą producenta.

      Widać oleje nie są Ci pisane ;)

      Usuń
  5. Tak właśnie myślałam, ze będzie zapychał pory. Zawsze przed kupnem jakiegokolwiek kosmetyku staram sie zaglądać tutaj http://www.cosmetic-ingredients.net nie polegam na tym w 100%-ach ( np. Nars sheer glow zapchal mnie niemiłosiernie mimo, ze spis wcale tego nie wskazywał), ale przed wieloma kosmetykami sie uchronilam. Tutaj podaję link do precleanse http://www.cosmetic-ingredients.net/product.php?brand=32&type=Cleanser&lang=English#1154

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super dzięki, również badam wszystko ale tutaj nic mi nie wskazywało ale jednak, mimo, że zmywa się go później.

      Usuń
  6. Mnie jak wiesz przekonał do siebie olejek z Suiskina, bo super dawał radę. Nie miało znaczenia, czy potem myłam twarz pianką, czy nie. W sumie sama zdecydowałam się, że obecnie używam metodę podwójnego oczyszczania. teraz mam dwa nowe olejki i jak dokończę Suiskina, to sprawdzę, czy też dają sobie radę tak dobrze, jak on. Mimo to mam dość ograniczone zaufanie do tego typu specyfików :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe no jak dla mnie to skoczyłaś na głęboką wodę :) Ale grund że działa bo ja bardzo chętnie dodam coś do swojej rutyny pielęgnacyjnej ale coś co mnie jednak nie zaskoczy... mam wielką chęc na te balsamy myjące czy jak ich tam zwał "cleansing balm" szukam takiego o najprostszym składzie coby wyeliminowac zagrożenie i powtórkę z rozrywki ;)

      Usuń
  7. Fajny produkt, tylko ta cena. Ja używam taniego olejku pomarańczowego z biochemii urody i jestem z niego bardzo zadowolona. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hon, ja to juz chyba powiem pass olejkom, nie są mi pisane pod żadnym względem jeśli chodzi o pielęgnację twarzy :/

      Usuń
    2. Wiesz, u mnie tez wiele olejków robiło wiecej złego niż dobrego, ale ten z BU jakoś daje radę :) i działa bez zarzutu. Nie zapycha! Nie uczula, zmywa każdy makijaż, a do tego jest tani.

      Usuń
    3. Ok będę go miec na liscie 'dobrych olei' :)

      Usuń
  8. Jestem nim zachwycona. Cena faktycznie nie jest niska, ale wart jest każdej złotówki :) Bardzo spodobało mi się podwójne mycie, a dzięki temu moja cera bardzo na tym skorzystała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cena faktycznie zwala z nóg :)
    Swoją drogą:jeszcze nigdy nie myłam buzi olejkiem :P

    OdpowiedzUsuń
  10. O mój słodki... faktycznie cena powala... tym bardziej, że miałaś po nim niespodzianki. Nie zaryzykuję.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

All the cool kids leave a comment

Popularne posty